Najstarszym świadectwem pobytu Żydów na Ziemiach Polskich, jest zapis znajdujący się w kronice czeskiej Kosmasa, w której wspomniano, że w latach 1097-1099 pod wpływem wrogich nastrojów wzbudzonych wśród chrześcijan przez Krzyżowców, do Polski przybyła grupa wygnanych Żydów praskich. Pod koniec szesnastego stulecia Polska, podobnie jak Turcja I Holandia, stała się krajem azylu dla Żydów przepędzonych z innych części Europy.
W historiografii polskiej, jak i żydowskiej, koniec XVI i początek XVII w. był w dziejach Żydów „złotym wiekiem".
Nie wiadomo dokładnie, kiedy Żydzi pojawili się w Knyszynie. Przywilej królewski z 1568 r. zabronił im osiedlać się w tym mieście: „...na mocy przywilejów miastu służących, Żydom nie wolno było znajdować się w mieście Knyszynie".
Zakaz ten został złamany prawdopodobnie pod koniec XVII w., kiedy to na skutek wojennych i wyludnienia w drugiej połowie tego stulecia, spowodowanych „potopem szwedzkim", poważnie wzrósł napływ ludności żydowskiej do wszystkich miast polskich. Można przypuszczać, że analogicznie było w Knyszynie, skoro w 1719 r. ustalono wysokość opłat pobieranych od mieszkających w mieście Żydów.
Początkowo Żydzi knyszyńscy nie mieli własnego cmentarza i grzebali zmarłych na cmentarzach cudzych gmin wyznaniowych. Jak wynika z piśmiennictwa poświęconego Żydom tykocińskim, zmarli z okolicy prawowierni Żydzi byli grzebani tu Tykocinie, w tym także zmarli Żydzi z knyszyńskiej gminy wyznaniowej. Na tę sytuację wpływała dominanta kahału tykocińskiego, która nawet doprowadzała do sporów w środowisku żydowskim.
Założenie przez Kahał knyszyński własnego cmentarza grzebalnego, byłby w tych warunkach przynajmniej częściowym dowodem wyzwolenia z zależności od Tykocina. Dopiero 14 kwietnia 1786 r. knyszyńscy Żydzi otrzymali oficjalne pozwolenie Administracji Zamku Knyszyńskiego na założenie własnego cmentarza na wałach sadzawek królewskich, na których o wiele wcześniej odbywały się nielegalne pochówki.
Sadzawki królewskie od połowy XVII w. były opuszczone i jako grunta nie przynoszące dochodów zostały sprzedane gminie żydowskiej.
W Księdze Zarządu Cmentarnego wyznaniowej Gminy Żydowskiej w Knyszynie tzw. „Hawre Kadyszów", dotyczący pozwolenia grzebania Żydów na groblach sadzawek królewskich na pierwszych stronach zapisano następujące zarządzenie:
„Zebrani mieszkańcy Knyszyna Żydzi wspólnością, aby ogrodzili mogiłki swoje i myśli przedsięwzięcia swego zadość pozwała Zwierzchność Dworska przychylając się do tej prośby tak miejsca, jak z dawna było i te ogrodzenie i tymże grzebania się dozwala. Dnia 14 Aprylla 1786 r.
Kopecki - gubernator".
A dalej wyjaśnia tenże Kopecki:
„A ponieważ mieszkańcy knyszyńscy Żydzi z dawna na sadzawkach dworskich Knyszyna mogiłki miane z dozwolenia 14 Aprylla 1786 roku około tychże mogiłek parkanem dobrym ogrodzenie ponowili, przez co wygodne miejsce do grzebania zmarłych swoich uczynili, ażeby odtąd żaden z Knyszyńskiego Państwa, bądź z Miasta, czyli wprost mieszkaniec nie ważył się szukać innego miejsca po cudzych państwach z opłaceniem wyznaczającym Zwierzchność Dworska Knyszyńska odtąd nie zabrania, ale owszem ażeby tu każdy Należący, jako i z mniejszym kosztem grzebał, a przez to i miejsce i siebie nie uszkadzał, nakazuję Dnia 30 grudnia 1787 roku. Fine Kopecki - gubernator"
Cmentarz żydowski więc, położony jest na starych królewskich sadzawkach, króla Zygmunta Augusta pochodzących z XVI w. Obok starego cmentarza w 1930 r założono nowy cmentarz.
Starania społeczności żydowskiej, aby poszerzyć jego teren I dokupić ziemi, rozpoczęto na początku łat dwudziestych. Teren starego cmentarza był przepełniony, a puste miejsca od łat były już zarezerwowane i z góry opłacone. Początkowo Żydzi planowali założenie nowego cmentarza na „Górze Szubienicznej", na której prawdopodobnie znajdował się, w powszechnej opinii, niegdyś dwór królewski. Mieszkańcy - chrześcijanie zaprotestowali i 3 maja 1925 r. postawiono na górze krzyż: „...bo akurat w tym miejscu Żydzi chcieli sobie zrobić cmentarz, jakby innych miejsc nie było..."
Nowy cmentarz usytuowano więc na innym podgórzu bezpośrednim sąsiedztwie na wschód od starego.
Cmentarz stary i nowy, znajdują się w południowo-wschodniej części, w odległości około 1 km od miasta w rozwidleniu krzyżowania dróg: szosa Białystok - Ełk - Wodziłówka - Grądy i traktu królewskiego Knyszyn - Chraboły.
Przez teren sadzawek, na których rozłożył się cmentarz, przepływa malownicza rzeczka, niegdyś zasilająca w wodę sadzawki - dopływ rzeki Jaskranki.
Pierwszy spis w Polsce odrodzonej w 1921 roku wykazał na około 3500 mieszkańców Knyszyna: 1235 Żydów (35%). W 1939 r. o 17 września było tu 1450, a w 1942 r. dokonany spis wykazał pawie 2000 Żydów.
W okresie międzywojennym Żydzi zamieszkujący obszar białostocczyzny korzystali z szeregu przywilejów. Powstawały wówczas liczne szkoły, gimnazja; organizowały się partie, rozwijał się ruch syjonistyczny, bundowski, kibucowy. Wśród młodzieży powstawały liczne związki harcerstwa, Hehabzu, Haszomer Hazair, Dror, Szmorów i wiele innych. W każdej gminie żydowskiej Białostocczyzny istniały bożnice i synagogi, liczne szkoły i organizacje polityczne, które wychowywały liczne zastępy żydowskich aktywistów.
Białostocczyzna była w pewnym sensie „sercem europejskiego - światowego żydostwa", była modelowym obszarem, gdzie w miastach żywioł żydowski niejednokrotnie przekraczał połowę mieszkańców.
Znane było i w Knyszynie żydowskie budownictwo sakralne. Najstarsza synagoga, zapewne pochodząca z XVII w., o konstrukcji drewnianej, która była usytuowana przy ul. Tykockiej, nie doczekała naszych czasów. Spłonęła w 1915 r. w wyniku działań wojennych. Inne świątynie pozostające w pamięci mieszkańców Knyszyna, także uległy zagładzie. Bożnica „Bejsa Jaszur" z ul. Szkolnej, została spalona w 1944 r. w okresie zaciętych dwutygodniowych walk o miasto, a jej mury rozebrano w latach 1950-1955. Najmłodsza bożnica „Orah Chaim", zbudowana w latach 1898-1900 przy rynku na zapleczu ulicy Grodzieńskiej. wprawdzie przetrwała okupację, bo była ówczesnym magazynem niemieckim, ale popadła w ruinę w okresie okupacji sowieckiej i tejże niemieckiej. Po II Wojnie Światowej, użytkowana była jako magazyn zbożowy Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska" w Knyszynie. Eksploatowany obiekt, nie remontowany popadał w dalszą ruinę, aż w latach 1982-1986 została bożnica ostatecznie rozebrana.
Okupacja niemiecka II wojny światowej przyniosła zagładę - Holokaust narodu żydowskiego. Zagłada Żydów europejskich została zaplanowana, podjęta i przeprowadzona przez niemieckich narodowych socjalistów. Jej ramy czasowe wyznacza z jednej strony konferencja, która odbyła się 20 stycznia 1942 r. w Wannesee, na przedmieściach Berlina. Adolf Hitler i jego najbliższe otoczenie podjęli wtedy decyzję o Endlosung, czyli „ostatecznym rozwiązaniu" kwestii żydowskiej. Przez kilka następnych tygodni panowała złowroga cisza, pojawiły się bowiem trudności z wcieleniem w życie ludobójczej decyzji. Hitlerowcy zaczęli ją wdrażać pod koniec marca 1942 roku. Do honzentrationslager Auschwitz trafił wówczas pierwszy transport Żydówek z Popradu na Słowacji.
W ponury Dzień Zaduszny nad ranem 2 listopada 1942 r., Knyszyn stracił jedną trzecią swoich obywateli. Tego dnia gestapowcy otoczyli miasto. Żydzi przeczuwali co im grozi. Uciekali do lasu, kryli się poza miastem wśród zarośli „brzozowego gruntu" i łąk, a także wśród zbóż. Żydom polecono przygotować się do wyjazdu i z tym tylko, co mogli wziąć najpotrzebniejszego ze sobą, stawić się na knyszyńskim rynku. Starych, chorych i tych co próbowali ucieczki, a także tych co pozostali w swoich domach, rozstrzeliwano na miejscu. Tak zginął na swojej posesji piekarz Froirri z ulicy Białostockiej i wielu innych jemu podobnych.
Tak zginęło 75 osób, których kazano Polakom furmankami zawieźć do zbiorowej mogiły na nowym cmentarzu żydowskim. To był ostatni pochówek żydowski na nowym kirkucie. A tych Żydów spędzonych na rynku wywieziono do Treblinki na ostateczną zagładę.
Ostatnim zaś pochówkiem na starym cmentarzu żydowskim, były ofiary bombardowania 26 czerwca 1941 r. podczas inwazji niemieckiej na Związek Sowiecki tj. Sim Brzeziński, Maika Czeslar i Perla Brzezińska.
Ludobójstwo na Żydach trwało do zakończenia II wojny światowej. Znamienne, że jego ofiarami byli przede wszystkim Żydzi wschodnioeuropejscy, podczas gdy prześladowanie Żydów w zachodniej Europie, a nawet w samych Niemczech miało inny przebieg. Niemcy traktowali „swoich" Żydów inaczej, niż Żydów z Europy Wschodniej. W maju 1945 r. w zajętym przez aliantów Berlinie, nadal mieszkało około 10 tys. Żydów. Taka sytuacja była nie do pomyślenia w okupowanej Polsce.
Podczas II wojny światowej zginęło sześć milionów obywateli polskich, z których połowa to Żydzi.
Ilu Żydom udało się uciec tego tragicznego, knyszyńskiego ranka 2 listopada 1942 r. - trudno ustalić. Wielu z nich ukrywało się w lasach, u chłopów, u dobrych i wypróbowanych sąsiadów - przyjaciół. Tylko nielicznym udało się przeżyć wojenną gehennę - głównie dzięki ofiarnej pomocy Polaków.
A dzisiaj bardzo często, dochodzi do głosu zastarzała żydowska niechęć wobec Polski i Polaków, a także wobec Kościoła i chrześcijaństwa.
Knyszyński kirkut na groblach, to jedyna pamiątka po dawnej rezydencji króla Zygmunta Augusta. Sadzawki przetrwały, paradoksalnie, dzięki żydowskiemu cmentarzowi, który został na nich później założony. Z tego też powodu cmentarz ten jest jednym z najbardziej osobliwych żydowskich nekropolii nie tylko na Białostocczyźnie, czy też ni Polsce, ale w całej Europie.
Pomimo, iż podczas ostatniej wojny i tuż po niej, bezpowrotnie przepadły najciekawsze nagrobki: z granitu, piaskowca czy marmuru, zaliczyć go należy do grupy najlepiej zachowanych cmentarzy żydowskich w naszym regionie.
Nagrobków wysokich z czarnego marmuru było dwa. W latach czterdziestych, kiedy jako dzieci chodziliśmy do lasu po jagody i po grzyby, zawsze nasza droga wiodła przez ten żydowski cmentarz na walach, ponieważ lubiliśmy przeglądać się w tych dwóch czarnych marmurowych nagrobkach i oglądać inne piękne nagrobki z piaskowca i z granitu.
Często nagrobki nawiązywały do architektury bożnic, w szczególności nagrobki rabinów czy cadyków tzw. Ohele, „namioty", które w sposób wyraźny starały się kopiować namioty Przybytku Pańskiego.
Właśnie na tym starym cmentarzu był jeden, tylko jeden, taki piękny pomnik w kształcie budowli opartej na granitowych filarkach - kolumnach.
Przed wojną, od drogi Grądy - Wodziłówka do żydowskiego cmentarza była alejka pod dachem wspartym na drewnianych słupach. Były też ławeczki i kwiaty.
W okresie okupacji zarówno sowieckiej jak i niemieckiej w czasie 11 wojny światowej, cmentarz porośnięty lasem sosnowo-świerkowo-olchowym, był miejscem ucieczki, jak też czasowego ukrywania się zarówno Żydów, jak i Polaków, przed terrorem okupantów.
To z żydowskich mogiłek na 1944 r., wyruszył samotnie zwiadowca sowiecki Alosza białym sierpniowym rankiem na linię umocnień niemieckich przy moście nad Jaskranką i granatami zniszczył dwa karabiny maszynowe, ostrzeliwujące dolinę rzeki
całe przedpole po wzgórza zamkowe, zajęte przez sowietów, czego nocą nie zdołali dokonać czterej jego przyjaciele - zwiadowcy, którzy zginęli. Swoim bohaterskim czynem otworzył drogę do przerwania linii frontu i wyzwolenia miasta.
Po wojnie stał jeszcze przy cmentarzu dom, zapewne cmentarnego opiekuna, ale w 1946 r. z niewiadomych przyczyn spłonął, ledwie uszli z życiem jego mieszkańcy.
Obecnie na terenie tego cmentarza zachowało się około 700 macew i betonowych stel. Stawia to knyszyńską nekropolię na 4. miejscu po cmentarzach w Białymstoku, Krynkach i w Sokółce.
Te kirkuty - żydowskie cmentarze, a zwłaszcza stary, warto odwiedzić. Przy okazji można zobaczyć królewskie sadzawki, unikat ni skali światowej z czasów, gdy po knyszyńskim zamczysku przechadzał się król Zygmunt II August z Barbarą Radziwiłłówną.
2 września 2007
KNYSZYN
Tomasz Krawczuk