Knyszyn
ConSky.pl

CZARCIE JEZIORO 2019-09-18 13:41 Magda

Król Zygmunt August na dobre zadomowił się w Knyszynie. Miał tu swój ulubiony dwór, w którym bardzo często przebywał. Pracował tu, odpoczywał i polował tu w wielkiej Knyszyńskiej Puszczy. Okolica piękna. Wielki las, wielki zwierzyniec, wielka stadnina arabów i innych krwi wspaniałych koni. Wszystko w tamtych czasach musiało być naj…. największe w Europie.

Tuż obok knyszyńskiej rezydencji króla był staw zwany „Stary Wielki” na rzece Jaskrze, ale były też większe gdzieniegdzie w Europie.

Zapragnął więc Zygmunt August mieć także i staw największy.

Miał król na swym dworze w Knyszynie, pośród innych, największego astrologa i maga, takiego co to miewał konszachty z nieczystymi siłami, imć Twardowskiego. Twardowski zaś korzystał obficie z łask królewskich i był przez króla, choć tajemniczy i niebezpieczny w intrygach dla innych, lubiany i pewnie czuł się pod ochroną króla.

Zawezwał więc król zaufanego astrologa i maga do swych komnat. Znał go dobrze. Utrzymywał go, więc i spodziewał się korzystnych dobrych rad. Wymagał posłuchu i podległości.

                - Mości Twardowski, widzisz ten Staw Wielki? – wskazał przez okno wystawnej komnaty tronowej w swej rezydencji.

 - Tak, Panie, widzę.

- Prawda, że jest wielki, ale u innych władców Europy są jeszcze większe, a ja chcę mieć jeszcze większy. Czy mnie zrozumiałeś? Od tego jeszcze większy!

 - Królu mój i Panie! Jak rozkazałeś, tak się stanie.

Imć Twardowski bardzo dobrze zrozumiał swojego wielkiego pana. Wrócił więc do swojej komnaty i tyle go tego dnia widziano.

Wnet zaczęło zmierzchać. Nadciągnęły ciemne chmury i nastała jeszcze ciemniejsza noc. W okolicy zawisła trwoga. Coś się złego miało dziać. Odkąd Twardowski jest na dworze króla, wszystko co było złego w okolicy, to był winien Twardowski. Ludzie pełni niepokoju skryli się w swych domostwach i z trwogą trwali w oczekiwaniach.

Imć Twardowski zatrudnił czarcie moce, którym już wcześniej był zaprzedał swoją duszę. Wydawał im polecenia i rozkazy.

Okropna noc rozwinęła swe okropne skrzydła. Owładnęła światem wichura, tak wielka, iż wyrywała drzewa z korzeniami, wyła i zrywała wiechcie  z korzeniami, wyła i zrywała wiechcie z dachów, kładła wszystkie ziele i krzewy do ziemi. Raz po raz niebo rozjaśniały tysiące gwiazd szeregiem połączonych, choć niebo było pokryte ciemnymi, złowrogimi chmurami. Wszystko co żyło, zamarło w bezruchu i  oczekiwaniu. Lecz noc jeszcze trwała, jeszcze błyskawicami paliły się ciemne chmury, jeszcze ziemia drgała w konwulsjach. A woda?  Tej było dużo, bardzo dużo. Falistymi rozjaśnionymi strugami smagała wszystko. Waliła po oknach, spływała po dachach , po drogach, groblach i rowach. Było groźnie i ogniście…

Spokój nastał nagle. Jaka wielka ulga. Ludzie jakby narodzili się na świat, już spokojny i uciszony. Jak gdyby nigdy nic się nie działo i nic się nie stało. Jednak powstał wielki staw. Ogrom czarnej i ponurej, jeszcze dymiącej wody, a hen, pod Krakowem została usypana góra ziemi, którą biesy w ciągu jednej nocy wyniosły z wykopanego stawu. „Stary Wielki Staw” przy królewskim dworze pozostał nienaruszony, a ten nowy w innym miejscu powstały, był rzeczywiście największy w Europie.

Po śmierci króla Zygmunta Augusta w Knyszynie, imć Twardowski zginął z rąk trwożnych dworzan.

- Diabli go wzięli – mawiano później, gdyż żaden ślad po nim nie pozostał. Natomiast przetrwał ten nowy Wielki Staw do naszych czasów jako jezioro Zygmunta Augusta w pobliżu wsi Czechowizna i przetrwał późniejszy czterowiersz:

STAW TEN EGZYSTUJE OD DAWNYCH JUŻ CZASÓW,

PAMIĘTA JAGIELLONÓW, PANOWANIE SASÓW,

PRZETRWAŁ BURZE DZIEJOWE, SZWEDÓW NAWAŁY

KRÓL ZYGMUNT GO ZAŁOŻYŁ, BIESY WYKOPAŁY.

 

 

Knyszyn, 06.10.1995

Tomasz Krawczuk